Świeczniki, które jak dotąd kosztowały mnie najwięcej nerwów.
Po wielu próbach w końcu efekt mnie zadowala.
Musiałam odetchnąć po maratonie ze słonecznikami, i w tzw. międzyczasie powstały trochę inne świeczniki.
Nie obyło się bez przeszkadzajki, która co rusz wskakiwała na moje wygrzane miejsce na kanapie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz